wtorek, 28 kwietnia 2015

MOJA HISTORIA

                   

Witajcie kochani 

Na łuszczycę choruję od 12 lat, a może i więcej sama nie wiem, kiedyś po zażyciu antybiotyków obsypało mnie po całym ciele, lekarz rodzinny stwierdził, że to uczulenie na któryś ze składników antybiotyku i że mam go odstawić. Tak też zrobiłam,ale zaraz udałam się też do dermatologa. Pani doktor przepisała mi jakieś zastrzyki i uczulenie po jakimś czasie zeszło, nawet już dzisiaj nie pamiętam po jakim i o kropkach zapomniałam. Być może to była pierwsza oznaka łuszczycy-kto wie

Po pewnym czasie zaczęło się coś robić na łokciach, było małe, nie bolało nie przeszkadzało -więc nie przejmowałam się tym za bardzo, a ONA sobie rosła. Tym bardziej, że była tylko na łokciach  bez problemu  było to można ukryć. I tak latami sobie razem w zgodzie żyłyśmy. Do tej przyjaźni doszły jeszcze kolana i sielanka trwała. Lekarze dermatolodzy stosowali różne kremy, maści nawet te ze sterydami, ale niestety nic nie pomagało,  jedynie łagodziło objawy.

Może i bym to tak zostawiła, bo naprawdę się już do tego przyzwyczaiłam i nie było to aż tak duże, fakt w lecie się krępowałam, bo widziałam te dziwne spojrzenia  i te głupie pytania, a co Ty to masz!!! itp. itp.
Nawet nie miałam ochoty ani odwagi tłumaczyć że to łuszczyca. Za każdym razem zbywałam mówiąc- a takie tam, coś mi się zrobiło.
Słowo łuszczyca nie chciało przejść przez gardło.

Ale najgorsze dopiero było przede mną. Końcem września 2014r zmarła nagle moja mama, ten stres ta rozpacz ta bezradność,do tego strata pracy dała pole do popisu mojej łuszczycy. Już w grudniu na rękach, nogach i plecach zaczęły pojawiać się plamy, z dnia na dzień było ich coraz więcej- dla mnie to był szok.
Miałam już dość samej siebie, do tego ta depresja, izolowanie się od znajomych. Kolejna wizyta w gabinecie dermatologicznym ,kolejne wydane pieniądze i kolejne rozczarowanie-nic lepiej tylko gorzej.

Zaraz po  Nowym Roku, zaczęłam szukać w sieci jakichkolwiek metod leczenia łuszczycy- było tego mnóstwo i z każdym artykułem uświadamiałam sobie, że jestem na pozycji przegranej- bo łuszczycy nie da się wyleczyć. Mimo, że o tym wiedziałam ( bo przez tych parę lat dermatolodzy uświadomili mnie w tym przekonaniu, że tak już będzie na zawsze ) napawałam się nadzieją, że może mi się uda.. Przypadkowo natrafiłam  na Pana Zdzisława, który oferuje leczenie łuszczycy maścią i żelem na bazie  ziół- nie wiem dlaczego , ale właśnie to wzbudziło moje zainteresowanie. Ale zanim podjęłam leczenie minęło jeszcze trochę czasu, ciągle się wahałam, analizowałam wszystko za i przeciw ciągle ten głos sumienia" łuszczyca jest nieuleczalna"


Rodzina która mnie  wspiera, powtarzali mi, jeżeli nie zaryzykujesz nie dowiesz się, czy Ci pomoże.
W sumie mieli rację, nic nie miałam do stracenia.
Tak więc zaufałam i uwierzyłam , pełna wiary i nadziei zaczęłam leczenie od 27 lutego 2015r.

Jestem w trakcie leczenia  mam za sobą 2 miesiące, i pragnę się z Wami podzielić moimi wzlotami i upadkami, moim bólem , łzami i radością.

Jeżeli ktoś chciałby się ze mną skontaktować podaję nr tel  i mail
mail   lvcjanna@gmail.com
tel 693 833 381


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz