wtorek, 28 kwietnia 2015

DWA MIESIĄCE LECZENIA ZA MNĄ

  NIESAMOWITA RADOŚĆ

27 kwiecień 2015r

Dzisiaj mijają dwa miesiące od momentu gdy zaczęłam się leczyć.
Kiedy zaczynałam nie miałam pojęcia, co mnie czeka i jakie będą tego rezultaty
Zaryzykowałam, zaufałam i dzisiaj mogę z czystym sumieniem powiedzieć ,że nie żałuję-to była naprawdę dobra decyzja

Przez całe te dwa miesiące miałam wsparcie najbliższych oraz pana Zdzisława, który w trudnych chwilach bardzo mnie wspierał i dodawał otuchy nie pozwolił, abym w tych najgorszych momentach zwątpiła i poddała się, bardzo motywował mnie do walki. Jego pomoc i doświadczenie było dla mnie bezcenne.
Wiem, że to jeszcze nie koniec,że jeszcze jakiś czas to potrwa, ale to i tak już bliżej końca.


Na plecach nadal odczuwam swędzenie, ale takie delikatne , spokojnie sobie z tym radzę.
Skóra zrobiła się taka delikatna,nic się nie łuszczy ,  nie sypie, nawet nie pamiętam, czy kiedykolwiek taką miałam.

A oto zdjęcia z 27 kwietnia 2015r
 Myślę, że jest się czym pochwalić



















PRZETRWAŁAM TO

LOS SIĘ UŚMIECHNĄŁ DO MNIE
22 kwiecień 2015r


W końcu to uporczywe swędzenie  odpuściło, nie tak do końca, ale do wytrzymania w końcu noce przesypiałam i zaczęłam normalnie funkcjonować.
Wyglądałam już o wiele lepiej i z dnia na dzień była znaczna poprawa.
Wiem,żeby zmiany całkiem znikły potrzebuję jeszcze trochę czasu, ale też wiem że dam radę, przetrwałam najgorsze i wierzę że jakaś nagroda za to będzie-coś za coś
















U KRESU WYTRZYMAŁOŚCI

KOSZMARU CIĄG DALSZY
15 kwiecień 2015r

Plecy wyglądały o niebo lepiej, ręce i szyja też, brązowa skóra zeszła, ale doszło takie potworne swędzenie, że żel już sobie z tym nie radził, myślałam że zwariuję, że zadrapię się na śmierć. I co najciekawsze nic, ale to kompletnie nic nie pomagało. Smarowałam się żelem o wiele częściej-ale to nic nie dało, nie przestało nawet na moment. Byłam u kresu wytrzymałości, pięć dni i nocy miałam wycięte z życia, -  to były najgorsze dni do tej pory w całym moim leczeniu.Złość, łzy,zwątpienie to towarzyszyło mi przez te dni-myślałam, że to nigdy już się nie skończy.
Mimo, że efekty leczenia były znacznie lepsze to moje samopoczucie gorsze.




























KOSZMAR I DEPRESJA

MYŚLAŁAM ŻE GORZEJ JUŻ NIE BĘDZIE- OJ JAK JA SIĘ MYLIŁAM

7kwiecień 2015r

Moje plecy wyglądały wtedy tak- cudowne no nie?















Do tego rumień przelazł na kark i szyję i jak by tego było mało na wewnętrzną stronę rąk- to wystarczyło, abym się totalnie załamała i wysypała, do tego stopnia, że myślałam że nie dam więcej rady , że to już przełom, że już zrezygnuję. Izolowałam się od całego świata, z domu wyjść nie mogłam, nikogo nie chciałam widzieć, nawet założone ubranie drażniło, gryzło.
Rodzina mnie wspierała jak mogła-mówili dasz radę, jak tyle wytrzymałaś to dotrwasz do końca.
Ja już nie wierzyłam, że będzie lepiej, miałam dość i chciałam żeby ten koszmar już wreszcie się skończył. Koszmar na własne życzenie
Skóra ciągła ,piekła, swędziała- wyglądałam jak jakieś monstrum
Ratowałam się w tym cierpieniu jogurtem naturalnym, przynosił niesamowitą ulgę, łagodził stan zapalny, brązowa zgrubiała skóra miękła i bez problemu można ją było ściągnąć.
Jedynie wygląd nóg i łokci znacznie się poprawił,, ale nawet to mnie nie cieszyło- co mi z tego jak  i tak wyglądałam jak potwór






























ZA PIĘKNE ŻEBY BYŁO PRAWDZIWE

MIESIĄC LECZENIA
27 marzec 2015r

Miesiąc przeleciał jak z bicza strzelił, a tu po paru dniach taka niespodzianka- w negatywnym słowa znaczeniu.
Na jednej łopatce pojawił się rumień, za parę dni na drugiej i tak powoli z dnia na dzień schodził , na dół aż do pasa, niewyobrażalny ból , pieczenie, swędzenie- totalna załamka, oparzenie słoneczne to nic w porównaniu z tym. W święta wielkanocne przeleżałam plackiem w łóżku, cały czas miałam dreszcze, było mi zimno. Pomyślałam durna babo i po co Ci to było teraz masz za swoje.

Tak wyglądały moje plecy po miesiącu




30 marzec 2015r pojawił się rumień






Już po trzech dniach moje plecy wyglądały tak




A łokcie i nogi tak
















TRZECI TYDZIEŃ - RADOŚĆ

RADOŚĆ  20.03.2015r


Po trzech tygodniach, w końcu doczekałam się znacznej poprawy.
Brązowa skórka na plecach prawie zeszła, zmiany zbledły,część zmian nawet znikła.
A na mojej twarzy pojawił się uśmiech i wiara w to, że już będzie tylko lepiej.
Smarowałam większość  tylko żelem ,tylko łokcie i kolana maścią na przemian z żelem.




























Plecy






DRUGI TYDZIEŃ ZA MNĄ

DRUGI TYDZIEŃ ZA MNĄ
13 marzec 2015r


Zmiany się powiększyły, nadal przy smarowaniu maścią piekły i to bardzo, ale są miejsca gdzie plamki znikły, może były to te, które ujawniły się najpóźniej-nie wiem.
Mój organizm rewelacyjnie znosił leczenie, z utęsknieniem czekałam na kolejny etap.


























PIERWSZY TYDZIEŃ LECZENIA

PIERWSZY TYDZIEŃ
6 marzec 2015r

No cóż mogę powiedzieć, ranki piekły po każdym smarowaniu ,było ich dużo więc ból również duży, ale wszystko do wytrzymania, nie trwało to długo do 8 min po posmarowaniu.
Ja sobie radziłam chłodnym powietrzem z suszarki do włosów, naprawdę pomagało i szybciej przynosiło ulgę.
Na zmianach zaczęły pojawiać się otoczki i to był dobry znak, że leczenie przynosi oczekiwany rezultat. Na plecach nawet zaczęły już delikatnie brązowieć.
Zdjęcia z 6 marca 2015r