Ten tydzień był dla mnie bardzo ciężki, noce nieprzespane, swędzenie do kresu wytrzymałości, sama się zastanawiam skąd mam tyle sił, że jestem w stanie to wszystko wytrzymać?
Nieraz dopada mnie zwątpienie ,rezygnacja, chęć rzucenia tego wszystkiego, ale mimo tego dalej walczę, gdzieś tam głęboko we mnie siedzi ta wiara i nadzieja i to one dodają mi chyba tyle siły.
Rumienie już odpuszczają, oj jaka ulga. Na plecach skorupa już też schodzi, fakt wygląda to niezbyt apetycznie, ale to i tak sukces że już po tygodniu tyle zeszło. Znów pojawia się światełko nadziei ,że będzie dobrze.
Przez ten tydzień, nic nowego się nie pokazało i to mnie bardzo cieszy. Rumienie które się pojawiły, również nie miały wpływu na pozostałe już wyleczone zmiany. Nogi nadal są czyste, ręce i łokcie zresztą też. Swędzenie też już trochę odpuściło, ale jeszcze jest i to ono najbardziej utrudnia życie.
Zobaczymy na jak długo będę miała spokój , czy to był ostatni atak rumieni, czy za jakieś 2 tygodnie znowu coś się pokarze? Kto to wie.
Pożyjemy zobaczymy.
A oto dzisiejsze zdjęcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz