środa, 27 stycznia 2016

POPRAWA

27 styczeń 2016r

Witam serdecznie
 To już kolejne 1,5 miesiąca od mojego ostatniego wpisu. Moje plecy wyglądają już o wiele lepiej, mimo małych  pozostałych punkcików. Niestety skóra długo się regeneruję więc swoje trzeba odczekać, jest to trochę denerwujące, ale cieszę się że znikło. Na łokciach już nie jest tak łatwo , to znaczy jeden już prawie czyściutki, ale drugi niestety oporny. Mimo częstego smarowania nie odpuszcza , może dlatego że łuszczyca była w tym miejscu jako pierwsza i tam zmiany były najdłużej. Ale damy sobie i z tym radę.

Ciekawa jestem tylko co przyniosą kolejne miesiące, mam nadzieję że żadnych niespodzianek nie będzie, a jeżeli  już coś się pojawi to również szybko zniknie.

Pozdrawiam
Lucyna














Ręce i nogi bez zmian- nadal czyściutkie










wtorek, 8 grudnia 2015

MIKOŁAJKOWY PREZENT

9 grudzień 2015r.

Witam serdecznie po dłuższej przerwie . To już prawie kolejne trzy miesiące za mną, tym razem nie mam zbyt ciekawych wiadomości, po 5 miesiącach sielanki  na plecach i łokciach pojawiła  się jeszcze moja koleżanka łuszczyca  widocznie na mikołaja chciała zrobić mi niechciany prezent- no cóż życie.

Wiedziałam , że kiedyś ta chwila nadejdzie, Pan Zdzisław na początku leczenia poinformował mnie o takiej ewentualności, ale nie ukrywam zaskoczenie było wielkie. Fakt nic nie boli nie piecze żadnych rumieni  tylko pojedyncze kropeczki jakby pokrzywka. Jedyny dyskomfort to potworne swędzenie, ale to i tak nic w porównaniu z wcześniejszym leczeniem.

Tak do końca nie wiem czy to wina samej łuszczycy , czy nie leków które zażywam na serducho bo w ulotce jest podane, że może nasilać objawy łuszczycy, do tego doszły na kręgosłup zastrzyki oraz leki przeciw zapalne i bólowe, a o stresie nic nie mówię więc to wszystko mogło mieć jakiś  tam wpływ.
Ale i tak się cieszę, że tylko tyle zaatakowało i myślę , że tak zostanie-obym się nie myliła.
Najważniejsze , że spokojnie sobie z tym radzę i wiem że znowu zniknie i znowu jakiś czas będę miała spokój.

A oto zdjęcia

Plecy






Łokcie







 A reszta czysta bez zmian

Ręce



Nogi




 

czwartek, 17 września 2015

REWELACJA

17 wrzesień 2015r.

Kochani u mnie bez zmian, nadal wszystko czyste, żadnych niespodzianek po prostu rewelacja.
Po woli zapominam o bólu i cierpieniu który towarzyszył mi w trakcie leczenia i zaczynam cieszyć się osiągniętym sukcesem- ale jeszcze z dystansem, zbyt krótki jeszcze okres po leczeniu.

Od ostatniego wpisu minęło trochę czasu niecałe 2 miesiące, ale w międzyczasie miałam trochę problemów zdrowotnych z kręgosłupem, po 6 latach od operacji dał o sobie znać i niestety musiałam brać zastrzyki, jakby tego było jeszcze mało ,moje serducho trochę mnie postraszyło, wyglądało to dość groźnie, ale dzięki Bogu sytuacja opanowana i wszystko skończyło się dobrze. Mimo silnych  leków i zastrzyków nie wpłynęło to na razie na stan mojej skóry i mam nadzieję, że nie odbije się to w późniejszym czasie.

A to aktualne zdjęcia













poniedziałek, 27 lipca 2015

RADOŚCI CIĄG DALSZY

27 lipiec 2015r

Minęły kolejne dwa tygodnie i nadal jestem czysta. Raz tylko wyskoczyły mi dwie kropeczki koło kolana, które po posmarowaniu maścią szybciutko zniknęły i nie ma po nich żadnego śladu.
To niesamowite uczucie patrząc na skórę i nie widzieć nic , żadnych kropek , plamek ani łuski, to naprawdę coś niesamowitego. Oby to trwało jak najdłużej.

Pierwsze lato, gdzie bez najmniejszego oporu zakładam krótki rękawek, pierwsze lato gdzie nikt nie pyta co mi jest, co to mam. Radość i jeszcze raz radość.

Każdy kto się leczy u pana Zdzisława wie jakie to trudne ile cierpienia trzeba znieść ile chwil zwątpienia dopada i ile razy traci się nadzieję na wyleczenie.
Ale gdy to się przetrwa - to sukces murowany.
Ja sama nieraz nie byłam w stanie tego znieść, miałam ochotę zrezygnować, ale dzisiaj nie żałuję podjętej decyzji , ani całego leczenia.

Wszystkim osobom które się leczą, życzę aby dotrwały do końca, aby poznały smak zwycięstwa.
Jestem z Wami i wierzę że już niedługo do mnie dołączycie.

Buziaczki
Lucyna


A oto aktualne zdjęcia






























wtorek, 14 lipca 2015

MÓJ WIELKI SUKCES

14 lipiec 2015r.

Kochani

Nadszedł wreszcie upragniony dla mnie dzień, po czterech i pół miesiąca leczenia mogę z ręką na sercu powiedzieć że JESTEM CZYSTA
Po ciężkich miesiącach walki z łuszczycą, walki z cierpieniem i bólem doczekałam się w końcu czystej bez plam i łuski skóry. Jedynie co zostało, to niewielkie przebarwienie skóry, które także zejdzie z biegiem czasu, niestety nie da się tego przyspieszyć- nic na siłę-wszystko ma swój czas.        Jeszcze to do mnie nie dociera, jeszcze nie umiem cieszyć się osiągniętym sukcesem, bo strach jest silniejszy ode mnie .

Wiem , że łuszczyca sobie dalej we mnie krąży i będzie próbowała jeszcze się ujawnić, ale wskazówki jakie otrzymałam od pana Zdzisława pozwolą mi ( gdy tylko zauważę jej nawrót w postaci swędzenia i pierwszego bąbelka ) zlikwidować jej zwiastun w zarodku.

Bardzo pomocna i bezcenna w czasie leczenia okazała się pomoc, moich najbliższych jak i samego pana Zdzisława, to dzięki nim dotrwałam do końca leczenia, mimo moich zwątpień i zniechęceń nie stracili wiary we mnie i w moje wyleczenie, za to chciałam z całego serca im podziękować.

Bardzo chciałam również podziękować Paulinie za rozmowy i wsparcie  oraz Ninie w której odnalazłam prawdziwą przyjaciółkę, która była ze mną przez te wszystkie trudne chwile, której mogłam powiedzieć wszystko, wyżalić się ,a w chwilach zwątpienia okazała się niesamowitym wsparciem dla mnie.
Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że przyjaciół nie poznaje się w biedzie tylko w chorobie.

Oraz wszystkim tym osobom, które do mnie dzwoniły i z którymi miałam przyjemność rozmawiać, bardzo dziękuję, to dzięki Wam dałam radę to przetrwać, bo wiedziałam, że nie jestem sama.

Mimo wyleczenie, nie znikam z bloga,dalej będę relacjonować czy coś się pojawia czy nie.
Teraz moim obowiązkiem jest wspieranie osób które jeszcze się leczą, bo wiem jak ciężko jest przez to wszystko przejść.
Jeżeli ktoś ma do mnie jakieś pytania, lub po prostu chciałby pogadać proszę śmiało dzwonić
Lucyna
663 807 316  lub  693 833 381


A oto stan mojej skóry na dzień dzisiejszy
Naprawdę jest się czym cieszyć
 

















































sobota, 4 lipca 2015

JOGURT OKAZAŁ SIĘ ZBAWIENNY

4 lipiec 2015r

Minęło pięć dni , od momentu pojawienia się rumieni pod pachami i z boku na plecach i z radością muszę się Wam pochwalić, że pokonałam to cholerstwo. Mój sposób okazał się strzałem w dziesiątkę. Tak jak już pisałam po dwóch dniach smarowania maścią 3x dziennie, zaczęłam smarować tylko jogurtem Greckim i to on okazał się dla mnie zbawienny.
Rumień z dnia na dzień odpuszczał, robił się coraz bledszy, skóra brązowa chodziła w expresowym tempie. Na dzień dzisiejszy zostało tylko przebarwienie skóry, które też pewnie zejdzie już niebawem.






Na plecach w międzyczasie pojawiły się niewielkie plamki ni to kropki, ale też je od razu zaatakowałam maścią i też odpuszczają, ale jeszcze są widoczne
Na wewnętrznej stronie rąk rumień też prawie zszedł, prawie bo jeszcze z bliska widać jakieś tam ślady.




Ręka lewa



Ręka prawa

Jestem pod ogromnym wrażeniem, że ten jogurt u mnie zdziałał tyle dobrego- to istny cud.
Żelem smaruję się tylko raz na trzy dni, a jogurtem raz dziennie w tych miejscach gdzie rumień był, taka mała zamiana :)
Pierwszy raz od czterech miesięcy, jestem zadowolona, że w jednym momencie mam prawie czyste ciało, bo jak rumień schodził z rąk to zaraz wyszedł na szyję lub plecy i tak w kółko z jednego miejsca dobrze nie zszedł, a już był w następnym. Chciało by się powiedzieć CHWILO TRWAJ JAK NAJDŁUŻEJ.

Nogi, szyja oraz łokcie, również wyglądają super, Boże co ja bym dała, żeby tak już zostało, nawet te przebarwienia mogą zostać, a będę szczęśliwa. Ale czy tak będzie? Co tam znowu przyniesie kolejny tydzień? Radość a może znowu łzy?














poniedziałek, 29 czerwca 2015

TRUDNA WALKA

29 czerwiec 2015r.

Cztery miesiące leczenia za mną, a ta moja kochana łuszczyca ani myśli odpuścić,przyczepiła się do mnie jak rzep psiego ogona i myśli , że taki układ mi odpowiada. Ale ja już mam dość takiej nieproszonej lokatorki i ja też jej nie odpuszczę. W końcu znudzi się jej i wyprowadzi się z mojego życia na dobre.

Po ostatnim zmaganiu z rumieniami na szyi i zgięciach rąk ( które za nic nie chciały odpuścić ) przestałam  smarować te miejsca żelem, a w zamian zaczęłam stosować tylko jogurt Grecki. I tak przez dwa dni nic innego nie robiłam jak tylko siedziałam wypaprana jogurtem, jak tylko wyschnął zmyłam i od razu nakładałam znowu.
Niesamowite było moje zdziwienie , bo już na drugi dzień rumień bardzo zbladł , skóra się łuszczyła i dużo zeszło, ale w trzecim dniu z samego rana to już zaskoczenie było niesamowite w pozytywnym słowa znaczeniu. Jaka radość, szyja czysta, tylko na rękach trochę zostało, ale dla mnie to i tak coś niesamowitego, że tak szybko zeszło i to tylko po jogurcie.

Sami zobaczcie







Ale żebym za bardzo się nie cieszyła , łuszczyca przygotowała mi następną dawkę emocji.
Zafundowała mi następny wysyp i to ze zmożoną siłą, żebym przypadkowo za pewnie się nie poczuła.




















Teraz to już przegięła na maxa ,  pomyślałam sobie, ty cholero , choćby nawet po trupach wykończę cię, nie poddam się nie dam ci tej satysfakcji choćby nie wiem co.
Od razu z grubej rury potraktowałam to maścią i tak przez dwa dni  smaruję  rano , w południe i na noc. Co za ból , jak maść zaczyna działać , myślałam że pogryzę wszystko i wszystkich w moim zasięgu , a pachy i bok mi po prostu porozrywa. Łzy ciurkiem płyną z bólu, ale wytrzymam nie popuszczę, wytępię to dziadostwo z siebie. Od jutra będę smarowała tylko jogurtem , zobaczymy czy też tak fajnie zejdzie jak ze szyi.